ale, jak to bywa w przypadku takich specjałów, można ich wchłonąć ograniczoną, raczej niewielką, ilość. Gdyby tak ze 40 minut filmowi urwać, to może jakoś by było. No i te piosenki - zupełnie się nie mogę do nich przekonać. Rozumiem, że ktoś kiedyś wpadł na taki pomysł, jestem nawet w stanie docenić fakt, że ktoś wymyślił, żeby pięciu facetów - w tym dwóch na stołach - synchronicznie skakało, tańczyło i śpiewało, że oni się tego nauczyli, ale na tej samej zasadzie na jakiej jestem w stanie docenić człowieka, który jadąc na jednokołowym rowerku żongluje tuzinem bananów - zadania karkołomne, tylko po co one komu ? Ogólnie film polecam wszystkim, którzy mają ochotę na 100 minut beztroskiej wesołości okraszonej musicalowymi przerywnikami, gdzie jest tak wspaniale, że nawet zmarli z trumien wstają.