Nie ujmując niczego postaci głównego bohatera, jestem pod wrażeniem historii Carlosa Arredono. To ten w sombrero:
http://people.com/human-interest/carlos-arredondo-hero-in-boston-marathon-bombin g/
w 2004 roku stracił syna (20 l.) na wojnie w Iraku, gdy Marines przyjechali do domu mu o tym powiedzieć w szoku oblał ich samochód benzyną i (są sprzeczne źródła do jakiego stopnia intencjonalnie) doszło do zapalenia. Doznał obrażeń, leżał poparzony w szpitalu, w pogrzebie syna wziął udział na noszach (przepustka ze szpitala). Jego młodszy syn wpadł w nałóg, uzależniony od narkotyków i walcząc z depresją popełnił w 2011 roku (na kilka dni przez Bożym Narodzeniem) samobójstwo (24 l.)…
A ten facet się nie poddał… Cały swój ból, żałobę, poczucie straty przekuł na działanie jako antywojenny, pacyfistyczny aktywista i wolontariusz amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Jeździ po USA, apeluje o zaniechanie działań wojennych i opowiada weteranom o zespole stresu pourazowego (którego doświadczył), oraz problemie depresji i samobójstw w rodzinach weteranów.
Na maratonie znalazł się, by kibicować dwom osobom - jedna biegła, by uczcić pamięć jego jednego syna, druga szła w tym maratonie, by upamiętnić drugiego.
No i uratował Jeffa Baumana… Nakręcić film o takim człowieku… Co za gość. Chapeau bas!!!
https://en.wikipedia.org/wiki/Carlos_Arredondo
https://www.youtube.com/watch?v=R-3lDBzb7PQ
Pomimo krótkiej sceny, oglądając ten film bardzo poruszyła mnie postać Carlosa. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez jaką tragedie w życiu przeszedł, a jednak ostatecznie w pewien sposób "poradził" sobie z tym i zaczął działać. Nie znam jego kompletnej historii, ale z tego co widziałam w filmie i po tym co piszesz widzę, że to właśnie jest definicja bohatera (nie umniejszając temu co przeszedł Jeff oczywiście). Zgadzam się, że zasługuje na osobny film.
Jakby nakręcono film o Carlosie, zapewne pokazałby sie komentarze typu,
A czy to on jeden synów stracił na wojnie?
albo i nie na wojnie.
Czy to czyni z niego bohatera?
Czy tragedia rodzica , który stracił dziecko na wojnie jest większa, niz tragedia, gdy dziecko zgineło np. pod kolami samochodu?
Tak można dywagowac w nieskończoność