Bardzo się na tym filmie zawiodłem. Mogę też stwierdzić, że Gyllenhaal gra w coraz gorszych produkcjach.
"Stronger" to bardzo średni film, w dodatku mocno propagandowy. W ogóle nie mówi się kto stał za zamachem by nie było kontrowersji a film chcieli obejrzeć wszyscy. Nie wolno nikogo piętnować. Zamach przeprowadziły niewidzialne krasnoludki. Jeden z ludzi zostaje ranny, jak większość. Nagle staje się bohaterem. Amerykanie uwielbiają patos i dramatyzowanie przeżyć swoich rodaków. Zrobili z gościa bohatera, chociaż on nic nie zrobił poza tym, że stał obok zamachowca i stracił nogi. W Afganistanie w zeszłym roku zginęło ponad 8 tysięcy osób. Dla Amerykanów to statysyka a jeden gość bez nóg to wielka ofiara i bohater, bo Amerykanin. No, ale mówimy o narodzie, który ma gdzieś cierpienia innych na całym świecie, ale od 17 lat żyje martyrologią WTC i będzie prezentował to jako największe cierpienie ludzkości w historii świata.
Film jest średni, Gyllenhaal gra jakby był naćpany albo nawiedzony. Wątki poboczne są nudne. Film nie wciąga.