Nastolatek skonfrontowany z rozpadem wspólnego życia swoich rodziców. To oczywiście widzimy przede wszystkim, ale to nie tylko obraz o tym. Piękne rujnowanie obrazu amerykańskiego snu idzie tu w parze z symboliką pożaru. Czy decydująca się na odważny krok 34-latka miałaby być drzewem po ataku żywiołu – stojącym co prawda, ale spalonym i martwym? Każdy z bohaterów walczy o samostanowienie, choć mają małe pole do manewru. Urodzili się tam, gdzie pieniądz nie robi pieniądza. Gdzie USA to jednak kraj frustracji i zmarnowanych szans. Dużo melancholii i smutku w kolejnym filmie o tym, że Ameryka nie jest rajem, ale tutaj dodatkowo zapierające dech w piersiach pejzaże Montany i jak zawsze doskonały Gyllenhaal.